czwartek, 17 września 2015

Rozdział 15 - Po prostu poproś...

Justin

Pobudzenie, podniecenie, pożądanie. I nic poza tym. Utraciłem kontrolę nad każdą, nawet najmniejszą cząstką ciała, umysł również uciekł spod władz i zapomniał o zdrowym rozsądku. Byłem ja, była Chloe i morze rosnącego pomiędzy nami, seksualnego napięcia. Bliska jak nigdy, chętna jak nigdy. A i ja pragnąłem jedynie oddać czuły i bardzo namiętny (z wyjątkowym naciskiem na słowo bardzo) pocałunek. W moją duszę wdarło się prawdziwe zwierzę niezdolne do ujarzmienia.
-Z każdym dniem zaskakujesz mnie coraz bardziej. - Chloe jedynie na krótki, przelotny moment ujęła moją twarz w dłonie, by stłumionym szeptem pobudzić kryjącego się wewnątrz potwora.
Szybko wróciliśmy w sidła pocałunku. To niebywałe, ile przyjemności mogą przynieść kobiece usta. Chloe postarała się, by między naszymi ciałami nie pozostała nawet szczelina odstępu. Ale również ja nie umiałbym utrzymać przyzwoitej odległości. Jak mogę w ogóle mówić o przyzwoitości, gdy jako ksiądz i nauczyciel obłapiam podopieczną? Miałem pełną świadomość swych czynów, swych niedorzecznych i nieodpowiedzialnych czynów i nawet to nie powstrzymało mnie przed silniejszym naparciem wargami na wargi, ciałem na ciało.
Trzymałem biodra Chloe stanowczo, wbijałem opuszki palców w jej skórę i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę obdarzyć ją kilkoma zbędnymi siniakami. Niemrawo zawędrowałem na jej plecy i z niemal niewyczuwalną nutą zawahania zsunąłem ją, by chwycić jeden z krągłych pośladków. Biodra Chloe nieznacznie uderzyły w moje, przez pocałunek uciekł cichy jęk. Poczułem ją bowiem w tym najbardziej wrażliwym na ciele miejscu. Była tak blisko, zdecydowanie za blisko, ale nie chciałem o tym myśleć. Nie teraz. Po raz pierwszy czerpałem z życia tak wiele przyjemności. Wątpię, że poczułbym się podobnie przy jakiejkolwiek innej, młodej kobiecie. Niewątpliwie Chloe była wyjątkowa.
-Całujesz tak cholernie dobrze. - Chloe oparła czoło o moje, ostrożnie chwyciła moją wargę między zęby. - Nie wierzę wręcz, że to trzeci pocałunek w twoim życiu.
Popadałem w obsesję. Gdybym mógł przytulić swe nagie ciało do jej obnażonej postaci, zrobiłbym to. Mogłem jednak zadowolić się tylko dotykiem jej dłoni na policzku i zamglony, tajemniczym spojrzeniem. Nie mrugnęła ani razu. Żadna emocja przebiegająca przez moją twarz nie umknęła więc jej uwadze. Ach, gdybym mógł dotknąć ją bez poczucia wstydu i wyrzutów sumienia. Nastał świt mojej drugiej, niepozornej twarzy.
-Wyglądasz przepięknie, Chloe. - Musiałem to powiedzieć, inaczej czułbym, że jej nie doceniłem.
-Jesteś coraz śmielszy, Justin. Podoba mi się to.
-A ty z dnia na dzień zmieniasz się w coraz delikatniejszą osobę, w coraz łagodniejszą dziewczynę. Cieszy mnie to. Z początku byłaś zbyt prowokacyjna, nie lubiłem tego, Chloe. Twoja śmiałość mnie przytłaczała, teraz jesteś inna. Teraz jesteś mi znacznie bliższa.
-W każdym znaczeniu tego słowa - dokończyła za mnie, uśmiechnęła się uroczo i zahaczyła o ucho kosmyk lśniących włosów. Taka piękna.
-Masz rację - przyznałem. - W każdym znaczeniu.
Teraz oboje wodziliśmy wzrokiem po smugach na ciemnych panelach. Nie patrzyliśmy sobie w oczy, a mimo to w dalszym ciągu dzieliła nas odległość kilku centymetrów. Przy każdym głębszym oddechu muskałem torsem jej piersi. A oddech miałem płytki, urywany. Emocje powodowały szybsze bicie serca. Cisza w pomieszczeniu pomagała mi usłyszeć każde uderzenie. Wkrótce zacząłem wybijać stopą rytm, który dyktowało serce i przestałem dopiero wtedy, gdy czubek buta Chloe dotknął mojego. Wypełnił mnie zapach jej pięknych dłoni, kiedy dwoma palcami uniosła nieśmiało mój podbródek i uśmiechnęła się ponownie. Kim byłbym, gdybym nie odwzajemnił jej gestu? Na policzkach Chloe zalśniły nieznaczne dołeczki. Mała dziewczynka skryła się w pięknym, kobiecym ciele.
-Masz niebywale słodkie usta - powiedziałem z zawahaniem, przebiegłem krańcem języka wzdłuż dolnej wargi. Wyczułem smak błyszczyka i soku pomarańczowego. - I miękkie. Jedwabiście miękkie.
-Cieszę się, że teraz potrafisz mówić o tym  i patrzeć mi prosto w oczy. Jeszcze do niedawna rumieniłeś się jak pomidorek. - Uszczypnęła moje policzki jak babcia dawno niewidzianego wnuczka. 
Walczyłem z rumieńcami i bitwę wygrałem. Mogłem patrzeć na Chloe i chociaż jej piękno uginało pode mną kolana, policzki pozostały w tym samym kolorze. Dzięki ci, Boże, że ponownie nie płonąłem przed nią ze wstydu.
-Justin, będziesz się z tego spowiadał? - spytała, bawiąc się trzecim od góry guzikiem przyszytym do mojej koszuli. - Wiesz, nasz pocałunek był naprawdę gorący.
-Muszę - westchnąłem, nie chciałem nawet o tym myśleć. - Najprawdopodobniej już niebawem zacznę odczuwać wyrzuty sumienia, które będą się pogłębiać za każdym razem, gdy na ciebie spojrzę.
-Mam więc propozycję. - Chloe była pewna siebie, lecz wyzbyła się wulgarności. - Podobało ci się, wiem o tym, dlatego zacznij martwić się dopiero jutro. Kilka godzin w tę czy w tę nie powinno stanowić dla Boga większego problemu. Powiedz, czegoś byś chciał, a ja ci to dam. - O dziwo, jej głos nie brzmiał dwuznacznie. Nie roześmiałaby się, gdybym ni stąd, ni zowąd poprosił ją o tabliczkę czekolady z karmelowym nadzieniem.
-Możesz mnie przytulić? - spytałem niespodziewanie, podrapałem z zakłopotaniem kark. - Tak prawdziwie, czule przytulić. Nie jak matkę, ale jak kogoś... kto znaczy dla ciebie wiele.
Chloe pogładziła mój policzek, jej uśmiech miał w sobie nutę wzruszenia. Zrobiła to, o co prosiłem, o czym marzyłem, czego byłem niezmiernie ciekaw. Zapach jej zdrowych, lśniących włosów i ich oszałamiająca miękkość były jednym z wielu atutów Chloe. Ich długie pasma muśnięte kolorem słońca wyróżniały ją spośród wielu i nie pozwalały pomylić z żadną inną. Na piramidzie urody Chloe zajmowała szczytową pozycję, za nią rozciągała się ogromna przepaść i dopiero wtedy nieliczne desperatki próbowały dogonić jej urok.
-Pachniesz jak kawałek nieba - przyznała, chichocząc mi do ucha. Jeśli natomiast kawałek nieba mógłby pachnąć również jak Chloe, chciałbym umrzeć w tej chwili, by czuć go nieprzerwanie.
-Mam nadzieję, że nie przeczytałaś tego w Wielkiej Księdze Najgorszych Tekstów Na Podryw.
-To akurat wymyśliłam sama. - Pacnęła dłonią mój bark, wargę seksownie przygryzła. - Przeważnie używam innych sposobów na podryw.
Stopę cofnęła, wykonała nieduży krok w tył. Spojrzała na mnie ponętnie spod długich rzęs. Przez środek jej topu bez ramiączek przechodził srebrny zamek błyskawiczny. Chwyciła go w palce, nieznacznie pociągnęła w dół. Spod materiału wyłonił się rąbek czarnego, klasycznego stanika i wierzch kształtnych piersi z małym pieprzykiem na lewej.
-Chloe, dzieciaku. Co ja ci mówiłem o wulgarnych gestach? - Przyłożyłem dłoń do twarzy, choć przez wąskie szpary między palcami spoglądałem na jej klatkę piersiową i obłapiałem ją wzrokiem.
-Ależ ja nie jestem wulgarna. Po prostu nagle zrobiło mi się nad zwyczaj gorąco i - przerwała nagle, a dłoń zbliżyła do uchylonych ust. - Gdzie ja będę spała?
-W moim łóżku - odparłem spokojnie.
-A gdzie ty będziesz spał?
-W moim łóżku - powtórzyłem uprzejmie i pozwoliłem, by na moich ustach zagrał delikatny uśmiech.
-Och - była zaskoczona - nie sądziłam, że stać cię na taką bezpośredniość, ale skoro tak, nie mam nic przeciwko.
-Chloe, zdajesz sobie sprawę, że rzeczownik łóżko i czasownik spanie nie jest równoznaczne z seksem, prawda?
-A ty zdajesz sobie sprawę, że słowo ksiądz i słowo nauczyciel nie pasują do namiętnego pocałunku przy hotelowej ścianie z nieletnią uczennicą, mam rację?
-To nie ma nic do rzeczy. - Wybrałem najprostszą z możliwych linii obrony - zaprzeczanie całym sobą, bez względu na to, czy znajdowałbym się na wygranej czy z góry przegranej pozycji. - Chcę ci tylko uświadomić, że...
I nie dokończyłem. Przyparty do ściany smakowałem rozchylonych warg Chloe wprawionych w taniec tuż przy moich. Pocałowała mnie krótko, choć czule. Odsunęła się po paru sekundach, językiem otoczyła wargę i szczyt dolnych, śnieżnobiałych jedynek. Posłała mi uśmiech pełen wdzięku i gracji, po czym szepnęła:
-Idę wziąć prysznic, nie podglądaj.
Ukucnęła przed otwartą walizką, jej dwa krągłe pośladki zostały nieznacznie wypięte w moją stronę. Nie oderwałem od niej wzroku, dopóki ze spuszczoną głową, zwiniętym materiałem w prawej ręce i średniej wielkości różową kosmetyczką w drugiej, nie skryła się za drzwiami pokrytymi białą farbą. Przekręciła w zamku klucz. Dopiero wtedy mogłem głęboko odetchnąć i nerwowo przebiec palcami przez miękkie włosy.
-Postaram się.
Przeczekanie kilkunastu minut ze świadomością, że tuż za ścianą krople wody spływając po ciele Chloe, a ona stoi pod ciepłym strumieniem naga, jeszcze piękniejsza i uśmiecha się na myśl o naszym pocałunku, nie było proste. Włosy związane ma w wysoką kitkę, a mimo to końcówki moczy woda. Moje policzki zapłonęły niewyobrażalnym ogniem. Przyłożyłem do nich wierzch chłodnych dłoni i przyniosłem sobie ukojenie jedynie na kilka krótkich chwil, a później znowu skóra zapłonęła. Wyobraziłem sobie rzeczy, które Chloe mogłaby robić pod odprężającym prysznicem i szybko pokręciłem głową gdy przed oczyma wyrósł widok niepoprawny i nieprzyzwoity zarazem. Chloe sprowadzała mnie na złą drogę, lecz to ja wyciągnąłem rękę i prosiłem o przewodnika jak ślepy na krętej, górskiej ścieżce.
Bose stopy uderzyły o kafle na podłodze po drugiej stronie drzwi. Oddech uwiązł w moim gardle. Chciałem słyszeć każdy szmer dochodzący z łazienki, nawet jeśli miałyby to być jedynie ciche wdechy i wydechy Chloe. Dźwięk rozsuwanego zamka błyskawicznego przeciął nienaturalną ciszę zalegającą w powietrzu. Brzdęk plastikowego pudełka uderzającego o kafle, ciche przekleństwo Chloe, później odkręcony kran i strumień wody obmywający umywalkę, a na koniec włókna szczoteczki równo pracujące na szkliwie prostych zębów Chloe. Stała nago, pomiędzy zakręceniem wody pod prysznicem a odkręceniem w kranie przy umywalce upłynęło bowiem zbyt mało czasu. Opłukała wodą usta i wtedy z pewnością zaczęła głaskać szczotką długie niemal do pasa włosy. 
Przyrzekłem sobie, że pewnego dnia to ja rozplączę nieliczne supły wśród jej słonecznych pasem i kosmyków.
Zgrzytnął w zamku klucz, a z łazienki wyłoniła się postać Chloe, naturalna, taka, na jaką patrzenie sprawiało mi największą przyjemność. Nie miała makijażu, jej oczy pozostawały równie piękne. Także usta bez błyszczykowych muśnięć były pełne i wyraziste. Szczupłą sylwetkę zdobiły krótkie, dresowe spodenki i zwykła koszulka bez rękawów z jednym z tych uniwersalnych napisów w stylu "Wild at heart" bądź "Love me harder". Ale, mój Boże, jej piersi nie okrywał stanik. Zostały spod niego uwolnione, teraz jej sutki odznaczały się na cienkim materiale i wcale nie pomagały mi zachować trzeźwości umysłu. CHCIAŁEM. JĄ. DOTKNĄĆ.
-Czemu mi się tak przyglądasz? Mam coś na twarzy?
Odkaszlnąłem pospiesznie i chociaż bardzo chciałem spuścić wzrok, nie dawałem rady.
-Po prostu - zacząłem - ty - jąkałem się jak na wystąpieniu przed królową brytyjską - no wiesz. - Kiwnąłem głową na jej piersi, a wtedy szybko udałem, że interesuje mnie rozwiązana sznurówka w bucie, której grzechem byłoby ponownie nie zawiązać.
-A czego się spodziewałeś? - wybuchnęła wdzięcznym, perlistym śmiechem. - Chyba nie sądziłeś, że będę spać w staniku. Spróbuj kiedyś spać w drutach wbijających się w żebra, a zobaczysz, jakie to z naszej, ze strony kobiet, poświęcenie.
Chciałem dodać, że dla mnie mogłaby każdego dnia chodzić bez tych drutów, koronek i innych uwierających elementów, bym mógł z zapartym tchem podziwiać jej pełne piersi w odpowiednim miejcu unoszące koszulkę i nabrzmiałe sutki, które krzyczały, by poświęcić im bynajmniej wzrokową uwagę, ale w porę ugryzłem się w język.
Bez słowa zniknąłem w łazience, zamknąłem za sobą drzwi, oparłem na nich plecy i głęboko westchnąłem. Kilka tygodni, a zmieniłem się nie do poznania. Przed pierwszym spotkaniem Chloe podobne myśli nigdy nie przeszłyby mi przez myśl, nie mówiąc w ogóle o gardle. Na domiar złego, w powietrzu w łazience unosił się zapach Chloe, jej perfum i słodkawego żelu pod prysznic. Poczułem, że się duszę, w tym pozytywnym sensie. Duszę się, choć nie powinienem. Duszę się, choć kategorycznie nie mogę. Duszę się jej pięknem, skrytą subtelnością, dobrocią w duszy i iskrami grzechu w oczach. Łykam coraz więcej haustów powietrza, każdy wypełniał mnie coraz większym przywiązaniem przekształcającym się powoli w uzależnienie. Uzależnienie od widoku, uzależnienie od rozmów. Czy tego ludzie nie zwykli nazywać zakochaniem? Czy może zalążek miłości to za dużo powiedziane? 
Prysznic minął mi zaskakująco szybko, a w głowie wciąż szumiała świadomość, że przed minutami w tym samym brodziku stała naga Chloe, że obmywając ciało ciepłą wodą i żelem, dotykała się delikatnie, powolnie, leniwie i zarazem subtelnie. Poczułem drgnięcie w kroczu. Spuściłem wzrok na przyrodzenie. Przez moment kusiło mnie, by chwycić je w dłoń i z przymkniętymi powiekami sprawić sobie przyjemność. Ale szybko stłumiłem pomysł w zarodku. To nie był dobry moment, choć z drugiej strony zdawał się być tym najdoskonalszym.
Ręcznik pochłonął krople wody co do jednej, wytarłem w niego również mokre włosy, a bose stopy zostawiły odciśnięte ślady palców na kremowych kafelkach. W przeciwieństwie do Chloe, która nie czuła skrępowania przed opuszczeniem łazienki w piżamie, która wcale nie przypominała piżamy, a bynajmniej nie taką, jaką do tej pory wyobrażałem sobie u nastolatek, ja odczuwałem pewnego rodzaju niepewność, gdy w bokserkach przyszło mi złapać klamkę drzwi i wrócić do pokoju. Nie wstydziłem się swojego ciała, broń Boże. Po prostu czułem, że paradowanie przed uczennicą półnago nie byłoby odpowiednie. Ale z drugiej strony jak mogę zasłaniać się tym, co wypada, a co nie wypada, kiedy moje myśli i czyny znacznie odbiegały od zachowań dopuszczalnych pomiędzy podopieczną a nauczycielem kierującym się w stronę kapłaństwa.
Czarne bokserki opinały się na mięśniach ud i pośladkach, na przodzie uwydatniały męskość. Nagle zaczęło mi zależeć, by dobrze wyglądać. Przejrzałem się nawet w lustrze, a włosy ponownie przetarłem ręcznikiem. Kilka kropel spadło na kark. Wyszedłem z łazienki, drzwi otwierając niezwykle powoli. Chloe klęczała przy walizce, układała w perfekcyjną kostkę dwie bluzki i parę jeansów, na koniec docisnęła wieko torby i zapięła zamek. Odwróciła głowę na dźwięk skrzypnięcia drzwi. Niepewnie wykonałem dwa kroki i powoli wyłączyłem przycisk rozjaśniający wnętrze pokoju. Chloe nadal siedziała na swoich kolanach na podłodze, między zęby wsunęła opuszkę palca wskazującego i przygryzła ją nieznacznie. Omiotła mnie uważnym spojrzeniem od stóp po głowę, jeszcze raz zsunęła wzrok i mógłbym przysiąc, że zatrzymała się na męskości. Przestąpiłem nerwowo z nogi na nogę. Chloe ewidentnie obłapiała mnie wzrokiem.
-Wyglądasz cholernie seksownie, podniosłeś mi ciśnienie - wymamrotała ponętnie, ale widząc moje zawstydzenie szybko odpuściła i jedynie uśmiechnęła się znacząco. - Którą stronę łóżka zajmujesz? Kilka ostrzeżeń na zapas: czasami rzucam się po łóżku, kradnę kołdrę, rozpycham się i nie znoszę, gdy ktoś chrapie, ale najbardziej lubię się przytulać, więc nie zdziw się, jeśli rano obudzisz się ze mną... na sobie.
Chciałbym...
-Jest mi obojętne, która strona przypadnie na mnie, skoro i tak w nocy planujesz zająć całe łóżko. - Wzruszyłem beznamiętnie ramionami.
-W takim razie śpię przy ścianie - rzuciła pospiesznie i wskoczyła na duże, małżeńskie łoże dosunięte do kąta pomieszczenia. Ciało wsunęła pod cienką narzutę, policzek przytuliła do poduszki pachnącej świeżością i zachęcająco poklepała miejsce po swojej prawej.
Przed zatopieniem się w miękkości materaca, zgasiłem nocną lampkę i zamknąłem uchylone okno. Spojrzałem na twarz Chloe, którą w znacznej części pokrywała ciemność. Uśmiechała się, odznaczały się jej śnieżnobiałe zęby. Wślizgnąłem się pod kołdrę i opadłem z westchnieniem na poduszki, lecz zanim zasnąłem, chudy palec powędrował od mojego podbrzusza po obojczyk. Chloe nachyliła się nade mną i szepnęła:
-Nie musisz się wstydzić tego, co czujesz i co chcesz czuć. Jestem z ciebie dumna, że w końcu odważyłeś się poprosić. Chcesz, ale się boisz? Udawaj dalej, że ci nie zależy. Odnalazłeś odwagę? Po prostu poproś.

***

Nocne przebudzenie było nagłe i gwałtowne. Między pierwszą a pierwszą trzydzieści otworzyłem niespodziewanie oczy, oddech miałem płytki i przyspieszony, klatka piersiowa unosiła kołdrę przy każdym wdechu, a opuszczała podczas wydechów. Moje ramiona leżały na pościeli, dłoń powoli zawędrowała do krocza okrytego kołdrą i bokserkami. Było nabrzmiałe i bardzo wrażliwe. Cholera, znów.
Nagle obok mnie poruszyło się ciało Chloe. Dziewczyna ziewnęła, mlasnęła uroczo i piąstkami przetarła oczy, choć wcale nie wyglądała na zaspaną i otumanioną. Wręcz przeciwnie, tryskała energią. Wsunąłem się na poduszki nieco wyżej i podparłem na łokciach. Nie widziałem Chloe wyraźnie, ale z jakiegoś powodu nie chciałem zapalać światła. W ciemnościach i jedynie bladej poświacie księżyca czułem się pewniej i łudziłem się, że Bóg widzi mniej. A przecież żadne ciemności nie są w stanie przyćmić ludzkich grzechów.
-Sen? - Chloe jakby czytała w moich myślach. - Komu tym razem wkładałeś?
Spojrzałem na nią karcąco, ale nie skomentowałem nieudolnie, choć bardzo konkretnie dobranego słownictwa.
-A jak sądzisz? - odparłem bez entuzjazmu.
-Więc znów to ja byłam twoją gwiazdą porno. Założę się, że krzyczałam głośno.
-Chloe, nasz pocałunek nic nie zmienił i nadal czuję cholerne zawstydzenie, gdy zaczynasz mówić w tak wulgarny sposób.
-Ale jednocześnie nie ukrywasz, że ci się to podoba. - Chloe usiadła na swoich kolanach i zaczęła ostrożnie zsuwać ze mnie kołdrę. Z każdym centymetrem w dół byłem coraz bardziej zawstydzony. Ale czułem się przy niej w dziwny sposób dobrze i nie przeszkadzało mi nawet skrępowanie. Chloe nie odrywała ode mnie wzroku. - Pozwól sobie pomóc, Justin.
I w dalszym ciągu siedziałem oczarowany jej zachrypniętym głosem, i w dalszym ciągu powtarzałem w myślach jak mantrę, że to jedynie chwilowe załamanie, że jestem silny i kiedy o poranku ponownie otworzę oczy, urok Chloe nie będzie działał na mnie paraliżująco. A wtedy Chloe dotknęła wnętrzem małej dłoni mojej męskości i jak za odjęciem czarodziejskiej różdżki utraciłem całą wiarę w siebie i pewność, że jestem zdolny do odparcia jej zalotów. To było takie przyjemne. W seminarium wiele słyszałem o niebie, o lekkości ducha po śmierci. Teraz zacząłem się zastanawiać, co miał na myśli autor jednej z bardziej znanych powieści młodzieżowych ostatnich lat. Nie wiem, jaka była jego definicja, ale ja właśnie wtedy, gdy Chloe pieściła mnie dłonią przez bokserki, uniosłem się trzy metry nad niebo. I zdecydowanie nie chciałem wracać.
-Pamiętasz, co powiedziałam wieczorem? - spytała łagodnie. Doskonale wiedziała, że wystarczy moment, by mnie spłoszyć.
-Wystarczy poprosić - powtórzyłem jej słowa, które przed zaśnięciem powtarzałem w głowie, intonując w każdy możliwy sposób. 
-Wiesz, co masz zrobić, gdybyś mnie potrzebował.
Już zabierała dłoń, by skryć się z powrotem pod kołdrą, ale złapałem ją w ostatnim momencie i przytrzymałem przy kroczu tak, że z materiałem i wypukłością na spodzie łączyła się opuszka jednego palca. Chloe spojrzała na mnie pytająco. Czekała na jedno zdanie, które otworzyłoby mi ścieżkę do morza przyjemności. A ja jak na złość nie umiałem go wypowiedzieć. Zdawało mi się zbyt poważne, nigdy nie prosiłem o coś podobnego. Z jednej strony chciałem prosić, chciałem ujrzeć zwycięski uśmiech w kącikach jej ust. Z drugiej natomiast bałem się prosić, bałem się, że wiąże się to z zobowiązaniem, na które nie byłem gotowy i wątpię, czy kiedykolwiek będę. Tak więc tkwiłem w bezkresnej ciemności okalanej ciszą, czułem jej spojrzenie na ciele i biłem się z myślami, czy wykonać ten jeden krok w przód, który dla ludzkości byłby krokiem maleńkim, lecz dla mnie ogromnym i przełomowym.
-Po prostu... - wyjąkałem z trudem - po prostu chcę, abyśmy oboje poczuli się dobrze.
I pocałowałem ją, może nie tak gwałtownie jak wieczorem, lecz bardziej namiętnie. Czułem każde muśnięcie, każdą pracę jej wprawionych warg. Pochylała się w przód, kiedy pieściłem jej policzek i wyglądała jak mała dziewczynka przeżywająca pierwszy w swoim życiu pocałunek. W rzeczywistości to ja uczyłem się od niej przypływów namiętności, a każdy dotyk, choć nie pierwszy, był dla mnie czymś nowym, czymś, co pokochałem od pierwszego wejrzenia. A podobno miłość potrzebuje czasu, by poznać i zrozumieć. Ja nie rozumiałem dotyku Chloe, nie znałem go przedtem, a byłem w nim głęboko zakochany.
Dłońmi ująłem jej biodra, przyciągnąłem do siebie, a Chloe słusznie potraktowała wskazówkę jako zachętę i usiadła w nieznacznym rozkroku na moich udach. Przysunęła się bliżej, dotknęła mnie w tym szczególnie wrażliwym miejscu tym razem nie dłonią, a swoim miejscem intymnym odgrodzonym od moich bokserek cienkim materiałem piżamy. Ona wiedziała, co robi, a ja pozostawałem tym niedoświadczonym i kompletnie zielonym w sprawach damsko-męskich. Zaufałem jej jednak i błędu nie popełniłem. Całowała mnie leniwie, drapała skórę głowy z wyjątkową delikatnością i z każdym przebiegiem jej paznokcia wstrząsał mną dreszcz. Poruszała biodrami równie powoli, do rytmu pocałunku. Z każdym muśnięciem wypychała je nieznacznie w przód, by z kolejnym cofnąć. Ciche jęki opuszczały moje usta regularnie co trzecie pchnięcie biodrami w przód, natomiast co piąte Chloe przeklinała pod nosem bądź wypuszczała długi, sfrustrowany i zdecydowanie głośniejszy od moich jęk. Czułem ją tak dokładnie, czułem ją tak blisko, jakbym dosłownie był w niej, jakbym kochał się z nią. I w pewnym sensie kochałem się z Chloe, może nie poprawnie i książkowo, ale nie brakowało nam emocji i odczuć nie odstających od przypływu namiętności podczas seksu. Nabijała się na wybrzuszenie w moich bokserkach, które rosło z każdą sekundą. To wszystkie było dla mnie tak piekielnie obce. I właśnie wtedy po raz pierwszy pomyślałem o piekle jako o miejscu, do którego trafiłbym po skończeniu małej, miłosnej przygody z Chloe. Szybko, choć niemal niezauważalnie, pokręciłem głową. Teraz byłem ja, była Chloe i nasze doznania wykraczające poza tytułową granicę trzech metrów nad niebem.
-Gdybym miała wybór, robiłabym to z tobą do końca życia, ale niestety za szybko doprowadziłeś mnie na szczyt, Justin - Chloe szepnęła w moje wargi, przykładając mi dłonie do policzków i opierając o czoło swoje. 
Na moment przestała mnie całować, nie miałem więc co odwzajemniać. Patrzyłem w jej otwarte oczy i czułem, jak niewidoczny węzeł zaciskający się w podbrzuszu za moment zostanie cudownie rozwiązany. I został. Chloe poruszyła się w przód i w tył jeszcze dwa razy, potem odchyliła głowę w tył i rozluźniła zaciśnięte w jedną linię wargi, a ja w momencie szczytowania mogłem ukryć twarz w jej szyi. Wspaniały (i pierwszy) orgazm połączył się z zapachem skóry Chloe. Na początku byłem trzy metry nad niebem, później wzniosłem się wyżej, a teraz? Teraz siedziałem w samym środku piekła, bo taką rozkosz odczuwać mogłem tylko w piekle.
-Chloe - odezwałem się po dwóch minutach, podczas których blondynka regulowała oddech, muskając mój kark i obejmując szyję. - Palisz papierosy?
-Nie, ale zawsze noszę przy sobie dyżurną paczkę - odparła cicho. Nie brzmiała jak ta wulgarna Chloe, którą poznałem przed tygodniami. Brzmiała jak Chloe, po prostu Chloe, którą w rzeczywistości była. - Czemu pytasz?
-Chyba przyszedł w moim życiu moment na pierwszego papierosa - mruknąłem z dezaprobatą. - Ja naprawdę muszę zapalić, Chloe.






~*~




No, kochani. Nie wiem, jakie są Wasze odczucia po tym rozdziale, ale moim zdaniem to najlepszy rozdział jaki do tej pory napisałam i jestem z niego kurde dumna haha :)
Zaczęłam czytać książki (wcześniej tego nie robiłam). Pierwsza pod ogień poszła "Gwiazd naszych wina" - warta przeczytania!

Polecam!

31 komentarzy:

  1. Twoje opowiadania są sześć tysięcy razy lepsze od książek. Rozdział świetny, długo czekałam na tą chwilę, aż Justin podda się Chloe.
    Czekam na następny i życzę weny ;)
    chaos-theory-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jezusie! idealnie napisany rozdział jestem pod wrażeniem! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Asdfghjjsksh od początku czekałam na ten rozdział xd Dla mnie rownież hest to ulubiony rozdział :D Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG OMG OMG OMG OMG<33333

    OdpowiedzUsuń
  5. G e n i a l n y serio g e n i a l n y!!!! Aaaa kocham to *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy!!!!!!! Brawo Justin :'))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest!!! W końcu!! Jezu kocham *__*

    OdpowiedzUsuń
  8. jprdl *.* najlepszy rozdzial ever !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow wow wow zaskoczylas mnie bardzo :D
    kocham to

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty Paula powinnaś się porządnie zastanawiać nad tym czy nie wydać jakiegoś swojego opowiadania w formie książki.Uwierz, tak samo jak "Gwiazd naszych wina" (którą polecam) twoje opowiadanie osiągnie taki sam sukces albo nawer większy! Serio :D Piszesz ciekawie, skupiasz się na uczuciach bohaterów, jest dużo opisów o całość jest mega spójna a to najważniejsze :D

    Ich pierwszy orgazm ahabahabsukanammkajajahajjahhajabajajjsb *-* Kocham Cię za ten rozdział! Ale cały czas czekam na TEN moment :D

    Buzi

    OdpowiedzUsuń
  11. O KURWA AMC
    NIE WIEM ILU MOIM ZNAJOMYM WYSLALAM SCREENY CALEGO TEGO ROZDZIALU
    ALE WSZYSCY CIE PODZIWIAJA
    I DOCHODZA RAZEM ZE MNA :)))
    PLANUJEMY ZROBIC ORGIE
    A W TLE CZYTANY BEDZIE TEN ROZDZIAL
    KURWA MAC
    A CZAICIE CO BY BYLO JAKBY ZROBILI Z TEGO FILM?
    JA PIERDOLE
    CHYBA NAJLEPSZY ROZDZIAL
    JESLI TO W OGOLE MOZLIWE WYBRAC JEDEN SPOSROD TYCH WSZYZSTKICH WSPANIALYCH ROZDZIALOW
    BOZE
    KOCHAM CIE KOBIETO
    NASGLKJBSDKGLDSBKGBSDKGBKDS

    OdpowiedzUsuń
  12. mr super rozdzial17 września 2015 23:37

    uu ksiedzus bedzie palic :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O mój boże... Tyle grzechów przez jedną, kochaną dziewczynkę. Czemu u mnie nie ma młodych księży :( Seksownych na dodatek.

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurwa !!!! Tego to ja się nie spodziewałam ! Po prostu brak mi słów zeby opisać to opowiadanie ale powiem tylkojedno po prostu cudowne ci wyszło ! Czekam na następny rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowity rozdzial :0 to chyba najlepszy na tym ff ❤️❤️❤️❤️
    Czekam na next :* <3
    /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  16. przecudowny rozdział! bałam się, że zaczniesz TAKĄ scenę i zakończysz w kulminacyjnym momencie, ale jednak nie ^^ Czekam niecierpliwie na next ;3 ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaki cudowny rozdział , uwielbiam Cię dziołszka <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaa, wiedziałam, że nareszcie to nastąpi. Te ff to wielka tajemnica, bo nie wiadomo co się stanie w nastęnym rozdziale. Weny <3
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
    http://dark-sky-1dff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. czytam ten rozdział już 3 raz i chce czytać znowu. Boże nigdy tak bardzo nie przeżywałam żadnego ff djdkdlspx wspaniałe, życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  20. jakie cudo❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  21. jezu jak ja kocham to ff!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurwa!! Dziewczyno jprdl!!! Kocham najlepszy rozdział ever!!! I najlepsze FF.! ▔□▔)/▔□▔)/▔□▔)/
    Kobieto wydaj książkę!!
    Jejciu!! ❤❤❤

    Uwielbiam (ノ゚▽゚)ノ

    Po prostu FACKING BRILLIANT!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Rewelacyjny ! ;* czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziewczyno! Przeczytalam wszystkie rozdziały w pół nocy:) Masz niezłą wyobraźnie. Czekam na kolejne rozdzialy z niecierpliwoscia ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  25. mr super rozdzial23 września 2015 16:22

    zakochalam sie:)))))

    OdpowiedzUsuń
  26. Ostatnio mam same problemy z dodawaniem komentarzy na blogi. Laptop mi się zawiesza, a na telefonie często mi się usuwa. Postanowiłam spróbować jeszcze raz licząc, że tym razem się uda, chociaż chciałam skomentować od razu po przeczytaniu rozdziału, bo bylam taka rozemocjonowana i na pewno miałabyś ubaw czytając to co napisałam. No ale skoro mi to nie wyszlo, to mój komentarz będzie nieco bardziej zachowawczy, chociaż tak naprawdę ten rozdział jest taki shsjahdbdjsjshsbsjsj zajebisty!
    W końcu coś się między nimi zadziało i o dziwo nie było to wulgarne ale takie...zmysłowe. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Czekam na "coś więcej" między nimi, czekam na to jak poradzi sobie niedoświadczony Justin w tej nowej dla niego sytuacji.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  27. O kurwa nać kobito to ff jest najlepsze na swiecie kurwa przeczytalam ich setki ale twoje pobija wszystko!!! Zarwałam nocke jest 7:28 rano a ja dalej czutam xD zaraz musze wstac a kurwa jeszcze nie spalam hahahahahha

    OdpowiedzUsuń